Pacjenci z podejrzeniem zakażenia koronawirusem przebywający w Szpitalu Specjalistycznym w Sandomierzu nie są chorzy. Jak poinformował starosta sandomierski Marcin Piwnik, przewodniczący powiatowego sztabu kryzysowego potwierdziły to testy wykonane przez Wojewódzką Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Kielcach.
Sandomierski szpital zwiększył jednak środki bezpieczeństwa. Dzisiaj przed siedzibą lecznicy rozstawiony został drugi namiot. Będą do niego trafiać pacjenci, u których stwierdzone zostanie podejrzenie zakażenia koronawirusem po to, aby ich izolować.
– Natomiast do pierwszego namiotu stojącego przy szpitalu od piątku, maja kierować się osoby mające objawy chorobowe lub te, które miały ostatnio kontakt z ludźmi z zagranicy oraz same przebywały poza krajem – powiedział dyrektor Szpitala Specjalistycznego Marek Kos.
Przy namiocie jest pełna informacja jak należy postępować. Zamontowano też dzwonek, aby wezwać personel medyczny. Szpitalny Oddział Ratunkowy działa w inny sposób niż zwykle. Pacjenci wchodzą głównym wejściem do szpitala i tam otrzymują informację, gdzie mogą mieć udzieloną poradę przez lekarza dyżurnego, a gdzie mają się zgłosić w przypadku konieczności wykonania zabiegu. Te wykonywane są teraz w poradni chirurgicznej. Na terenie powiatu sandomierskiego pod nadzorem epidemiologicznym pozostaje nadal 15 osób, a 3 mają domową kwarantannę.