– Wzrost zachorowań na koronawirusa przed nami. Patrząc na statystki z innych krajów oraz biorąc pod uwagę dane napływające z naszego kraju wszystko wskazuje na to że szczyt epidemii możemy odnotować w połowie albo pod koniec kwietnia – powiedział profesor Marcin Pasiarski, kierownik Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku w Świętokrzyskim Centrum Onkologii.
Jak dodał gość Radia Kielce, nie ma w tej sprawie absolutnej pewności, ale wszystko wskazuje na to, że taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny.
Doktor pytany o zasadność utrzymywania dwumetrowego dystansu powiedział, że jest to odległość, dzięki której znacznie zmniejsza się możliwość zarażenia. Nigdy nie mamy stuprocentowej pewności, ale 2 metry to wystarczający dystans, który chroni nas przed kaszlem, albo wydzielinami osoby potencjalnie zarażonej.
Profesor stwierdził jednocześnie, że powszechne noszenie maseczek ochronnych nie ma większego sensu. Maseczki nawet chirurgiczne nie chronią przed zakażeniem. Wirusy, jeżeli są w pobliżu i tak wnikną, ponieważ tego typu środki ochrony osobistej nie są szczelne. Maseczki mogą być natomiast bardzo przydatne w przypadku osób już zakażonych, ponieważ znacznie ograniczają możliwość przemieszczania się wirusa. Maska w dużym stopniu wyłapuje bowiem mikroorganizmy.
Marcin Pasiarki zachęca także, aby zastanowić się nad myciem i dezynfekcją rąk. Jeżeli jesteśmy na kwarantannie lub nie wychodzimy z domu to powinniśmy stosować zwykłe zasady higieny osobistej. Nie musimy co kilkanaście minut myć rąk. Inaczej sytuacja wygląda, gdy wychodzimy na zewnątrz. Wówczas powinniśmy myć ręce lub je dezynfekować przy każdym powrocie lub zmianie miejsca pobytu.