Centralne Biuro Antykorupcyjne chce wyjaśnień od przewodniczącego Międzygminnego Związku Wodociągów i Kanalizacji w Kielcach, dotyczących sprawowania przez Henryka Milcarza jednocześnie funkcji prezesa Wodociągów Kieleckich i mandatu posła. CBA stwierdziło, że w wyniku kontroli oświadczeń o stanie majątkowym, składanych za lata 2005 – 2008 ujawniono fakty wskazujące na uzasadnione podejrzenie naruszenia przez Henryka Milcarza ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora.
W opinii CBA pełnienie przez posła funkcji prezesa zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, w której 100% udziałów lub akcji należy do jednego międzygminnego związku, jest z mocy prawa nieważne. Zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora, w razie niezrzeczenia się stanowiska lub funkcji poseł traci je z mocy prawa po upływie trzech miesięcy.
30 września CBA wystąpiło z wnioskiem do Przewodniczącego Rady Nadzorczej Wodociągów Kieleckich Czesława Gruszewskiego o odwołanie z funkcji prezesa Henryka Milcarza. Zdaniem Przewodniczącego Rady zarzuty są bezprzedmiotowe, ponieważ nie doszło do naruszenia prawa. W tej kwestii zasięgano opinii prawników. Ponadto jego zdaniem odwołać prezesa może właściciel, czyli Zarząd Międzygminnego Związku Wodociągów i Kanalizacji. Tymczasem Przewodniczący Zarządu Międzygminnego Związku Wodociągów i Kanalizacji w Kielcach Sławomir Brożyna poinformował, że zgodnie ze statutem Związku, on nie jest władny podjęcia decyzji o odwołaniu prezesa Wodociągów Kieleckich. Taka decyzja jest w kompetencji Rady Nadzorczej spółki.
Prezes Wodociągów Kieleckich Henryk Milcarz nie ma sobie nic do zarzucenia. Jak twierdzi w chwili obejmowania mandatu posła zasięgnął w tej sprawie opinii prawnych odpowiednich instytucji i nigdzie nie stwierdzono kolizji z prawem. Henryk Milcarz podkreślił w rozmowie z Radiem Kielce, że wykorzystywanie tych informacji w sytuacji, gdy już nie jest posłem, to rozgrywka czysto polityczna. Zdaniem prezesa Milcarza, niektórzy partyjni koledzy obawiając się jego kandydatury na szefa świętokrzyskiego SLD, chcą w ten sposób zdyskredytować jego osobę w oczach opinii publicznej. Zaznaczył jednocześnie, że już wcześniej informował, iż nie będzie się ubiegał funkcję szefa SLD.
Robert Szumielewicz