Kilkadziesiąt aut bierze udział w odbywającym się w Kielcach pierwszym zlocie wojskowych i terenowych maszyn. Na torze przy ulicy Pakosz, na terenie dawnej zajezdni Miejskiego Zakładu Komunikacji, miłośnicy takich pojazdów mogą sprawdzić swoje umiejętności na specjalnie przygotowanej trasie.
Jak poinformował Paweł Janaszek, prezes Stowarzyszenia Entuzjastów pojazdów Militarnych „Wild Thing”, w stolicy województwa świętokrzyskiego nie było dotychczas takiego miejsca, gdzie można by pojeździć legalnie, stąd pomysł na otwarcie parku rozrywki offroad. Na zjazd przyjechały m.in. hamery, gazy, mercedesy i fordy.
Wśród osób, które biorą udział w zlocie jest m.in. Piotr Pisarczyk, od 30 lat miłośnik terenowych aut, posiadacz dwóch takich pojazdów. Jeden sprowadzony został z Arabii Saudyjskiej, natomiast drugi pamięta czasy II wojny światowej. Jak przyznaje – takie maszyny są trudne w utrzymaniu. Problemem są części, które trzeba sprowadzać z Francji, Holandii, czy Belgii, a nawet ze Stanów Zjednoczonych.
Kolejny zlot wojskowych i terenowych maszyn odbędzie się w karnawale. Dziś impreza potrwa do zmroku.
Iwona Murawska