Mieszkańcy peryferyjnych dzielnic Ostrowca, coraz częściej skarżą się na szkody wyrządzone przez dziki. Zwierzęta w poszukiwaniu pożywienia podchodzą pod zabudowania i żerują w ogródkach.
Ulubionym miejscem stały się okolice ulicy Bałtowskiej oraz tzw. łąki denkowskie. Dziki przestały się bać nie tylko ludzi, ale nawet jadących samochodów.
Jerzy Pasternak, nadleśniczy nadleśnictwa w Ostrowcu przyznaje, że na szkody wyrządzone przez stada dzików narzekają nie tylko mieszkańcy wsi, ale też kierowcy i właściciele domów położonych w pobliżu lasów. Nadleśniczy zapewnia, że zwierzęta nie stanowią zagrożenia dla ludzi, ale jedynym skutecznym sposobem na zmniejszenie ich populacji może być ich odstrzał.
Z szybkim zmniejszeniem populacji dzików na terenie Ostrowca mogą być jednak problemy. Okazuje się, że przepisy nie pozwalają na zorganizowanie odstrzałów w sąsiedztwie zabudowań. Być może właściciele ogródków niszczonych przez dziki, będą musieli sami stosować inne np. chemiczne środki do odstraszania zwierzyny.