Rada Miasta w Starachowicach w czasie nadzwyczajnej sesji przyjęła stanowisko w formie uchwały, w którym zwraca się do premiera Donalda Tuska o ustanowienie w mieście komisarza rządowego.
Za przyjęciem uchwały głosowało 11 radnych, jedna osoba wstrzymała się od głosu, a pozostali radni nie wzięli udziału w głosowaniu, mimo obecności na sali obrad. Byli to przedstawiciele klubów SLD i Porozumienia Samorządowego, dawniej Forum 2010, które stanowiło zaplecze polityczne Wojciecha Bernatowicza.
Radni, którzy zagłosowali za przyjęciem stanowiska argumentowali, że sytuacja w Starachowicach jest patologiczna. Skazany prawomocnie za korupcję i mataczenie Wojciech Bernatowicz jest nadal formalnie prezydentem miasta. Mimo, że wyrok zapadł kilka miesięcy temu, a pod koniec października Rada Miasta przyjęła uchwałę wygaszającą jego mandat sprawa nie znajduje finału. Procedury sądowo-administracyjne przedłużają się bowiem coraz bardziej.
Wojciech Bernatowicz zaskarżył uchwałę o wygaszeniu mandatu. Skarga miała być rozpatrywana 6 listopada, ale rozprawa została odroczona do 20 listopada, ponieważ prezydent nie został odpowiednio wcześniej o niej poinformowany. Wezwanie przesłano do jego domu, zamiast do więzienia, w którym teraz przebywa.
– Mamy tego dosyć – stwierdziła przewodnicząca Rady Miasta Lidia Dziura. Jej zdaniem sytuacja w mieście jest niezdrowa, ponieważ zarządza nim Sylwester Kwiecień, który został powołany przez siedzącego w więzieniu Bernatowicza. Trwają stare układy, a my nie wyrażamy na to zgody, zaznaczyła. Jej zdaniem premier Donald Tusk jest najbardziej odpowiednią osobą mającą wpływ na tworzenie prawa, która może zmienić obecny stan rzeczy.
Wiceprezydent Sylwester Kwiecień powiedział, że nie ma podstaw prawnych do przyjęcia uchwały. Pod dokumentem nie ma bowiem podpisu radcy prawnego. Jego zdaniem radnym, którzy głosowali za przyjęciem stanowiska, nie zależy na zmianie prawa, ale wyłącznie na powołaniu komisarza, którym mogliby sterować. – Kwietniem nie można było sterować – stwierdził. Wiceprezydent ubolewał, że radni nie rozumieją, iż dokąd mandat Wojciecha Bernatowicza nie zostanie skutecznie wygaszony, to ten stan prawny będzie trwał.
Radną, która wstrzymała się od głosu w czasie podejmowania uchwały była Agnieszka Heda, która niedawno wystąpiła z PO. Jak tłumaczyła, miała wątpliwości natury prawnej. Wyjaśniła, że jeśli pod projektem uchwały byłby podpis radcy prawnego, wówczas zagłosowałaby za jej przyjęciem.
Przyjęte stanowisko ma wyłącznie charakter apelu. Ma m. in. zwrócić uwagę rządzących na słabość polskiego prawa, które nie rozwiązuje takich przypadków, jak ten który ma miejsce w Starachowicach. Stanowisko zostanie wysłane nie tylko do Premiera, ale też do Marszałek Sejmu, parlamentarzystów i wojewody.