Opatowscy radni przyjęli uchwałę, likwidującą przystanek przy ulicy Kilińskiego – nieformalny dworzec dla prywatnych przewoźników. Zgodnie z dokumentem, busy będą musiały rozpoczynać kursy z dworca autobusowego i za to płacić.
Na takie rozwiązanie nie chce zgodzić się właścicielka jednej z linii, która zapowiada zaskarżenie uchwały. Magdalena Surowiec proponuje wydzierżawienie placu na dworcu autobusowym, co ma być tańszym rozwiązaniem, niż wnoszenie opłat za każdy wjazd. Jej zdaniem – przystanek przy Kilińskiego jest nie tylko wygodny dla pasażerów, ale pozwala kierowcom uniknąć korków. Przeprowadzka na dworzec autobusowy zarządzany przez ostrowiecki PKS, oznacza konieczność zapłaty za każdy kurs około 3 złotych. Przewoźnicy miesięcznie musieliby płacić ponad 5 tysięcy, ale na to, jak twierdzą, nie będzie ich stać. Teraz za korzystanie z parkingu nie ponoszą żadnych opłat.
Według przedstawiciela ostrowieckiego PKS, opłata 3 zł za każdy wyjazd nie jest wysoka, drożej jest np. w Sandomierzu, bo tam trzeba zapłacić 6 zł. Opatowscy radni podpowiadali właścicielom busów negocjacje z PKS-em. Sugerowali też utworzenie nowego przystanku, tylko dla wysiadających, w pobliżu dawnego dworca przy ulicy 1 Maja. Nowy dworzec ma – ich zdaniem – dogodniejszą niż poprzedni lokalizację, bo bliżej z niego do wielu urzędów.
Burmistrz Opatowa Andrzej Chaniecki podkreślił, że godząc się na nową lokalizację dworca, brano pod uwagę przede wszystkim interesy pasażerów. Dlatego umieszczenie właśnie w tym miejscu także stacji dla prywatnych przewoźników jest jak najbardziej uzasadnione.
Za zlikwidowaniem nieformalnego dworca busów przy ulicy Kilińskiego opowiedziała się większość opatowskich radnych. Jednak nie wiadomo, kiedy uchwała zacznie obowiązywać. Najbardziej przeciwna tej przeprowadzce właścicielka linii Olmas zapowiedziała zaskarżenie uchwały i próbę wydzierżawienia terenu przy ulicy Sienkiewicza od właściciela tego placu.