Rzecznik Praw Pacjenta wystąpiła do Ministra Zdrowia w sprawie rozważenia prawnego uregulowania maksymalnego czasu pracy lekarzy we wszystkich miejscach ich pracy. Krystyna Kozłowska wyjaśniła, że powodem zajęcia się tym problemem była sprawa anestezjolog z Białogardu, która zmarła w czasie czwartej doby dyżuru. Lekarka pracowała wcześniej w szpitalu powiatowym w Opatowie. W opinii rzecznik przemęczony personel medyczny może stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa chorych.
Zdaniem wiceprezesa Okręgowej Izby Lekarskiej w Kielcach, a zarazem zastępcy dyrektora ds. lecznictwa największego szpitala w regionie, czyli Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach Krzysztofa Bidasa, to do dyrektora placówki należy taka organizacja pracy, aby personel medyczny miał czas na odpoczynek. Jak dodaje, w Polsce już teraz brakuje lekarzy, dlatego dobrze, że wielu z nich pracuje w kilku miejscach. Natomiast zgodnie z ustawą o działalności leczniczej, czas pracy lekarzy nie może przekraczać 37 godzin i 55 min na tygodniowo. Krzysztof Bidas przyznaje, że norma ta nie jest przestrzegana, bo lekarze zakładają jednoosobowe firmy, pracują na kontraktach w różnych zakładach leczniczych.
Z kolei zdaniem kardiologa Piotra Wiśniewskiego z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Czerwonej Górze, lekarze muszą pracować w kilku miejscach, by godnie zarabiać. Jak dodaje, wielu lekarzy ma też własne gabinety lekarskie i nie można im zabronić prowadzić takiej działalności.
Ministerstwo Zdrowia ma 30 dni na odpowiedź na pismo Rzecznik Praw Pacjenta. O tym problemie rozmawiać będziemy w Punktach Widzenia. Początek audycji o 16.30.