„Wojciech S. był moim osobowym źródłem informacji” – powiedział dziś przed Sądem Okręgowym w Kielcach Marek Ś., były pracownik Służby Bezpieczeństwa. Zeznanie w tej sprawie złożył na kolejnej rozprawie lustracyjnej dziekana Wydziału Prawa, Administracji i Zarządzania Uniwersytetu Jana Kochanowskiego. „Skoro sporządzałem notatki ze spotkań z „Tadeuszem”, to musiałem z nim pracować” - dodał świadek.
Podczas rozprawy prokurator przytoczył zeznania Marka Ś. z 30 października 2015 roku. „Kapitan Józef F. przyjął Wojciecha S., a ja go pozyskałem. Ja pracowałem 10 lat, a on 2-3 lata. Spotykaliśmy się na ławce w parku. Często były to spotkania towarzyskie. Nie ze wszystkich spotkań sporządzałem notatki” – mówił prokuratorowi świadek.
Nie był w stanie przypomnieć sobie, kiedy odbyło się przejęcie lustrowanego od kapitana Józefa F. Zeznał, że takie przejęcia wynikały z bieżącej pracy i organizowało się je z dnia na dzień. Tymczasem lustrowany Wojciech S. poprosił świadka o dokładne wskazanie daty ich współpracy. Świadek w związku z upływem czasu nie potrafił dokładnie wskazać ich ram.
Podczas rozprawy odbyła się również wideokonferencja z Andrzejem T., byłym pracownikiem SB. Ten świadek nie pamiętał zarówno czy robił wpis do teczek tajnego współpracownika o pseudonimie Tadeusz ani czy z nim rozmawiał.
Na pytania obrońcy Wojciecha S. o to, czy świadek weryfikował dokumenty dotyczące pracy operacyjnej lustrowanego, Marek S. zeznał, że nie było takiej potrzeby. Dokumenty sporządzał, ponieważ musiały znajdować się w aktach. „Kierownictwu zależało przede wszystkim na ilości, a nie na jakości” – zeznawał.
Obrońca wskazywał natomiast na niejasność w dokumentach. 18 sierpnia 1986 roku świadek Marek Ś. sporządził notatkę, że tajny współpracownik o pseudonimie „Tadeusz” dwa dni wcześniej kontaktował się z nim i powiedział, że nie może się z nim spotkać. Natomiast z informacji sporządzonej 17 sierpnia wynika, że doszło do rozmowy.
Kolejna rozprawa, podczas której opinię uzupełni biegły grafolog, odbędzie się 5 grudnia. Na poprzedniej rozprawie potwierdził on autentyczność podpisu lustrowanego pod zobowiązaniem o współpracy.
IPN zarzuca Wojciechowi S., że w 2008 r., jako wicedyrektor Instytutu Nauk Politycznych UJK, złożył nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne, w którym zataił współpracę z SB. Oskarżony zaprzecza stawianym mu zarzutom. Jeśli jednak sąd uzna, że Wojciech S. jest kłamcą lustracyjnym, dziekan może stracić swoje stanowisko.