Prezes Stowarzyszenia „Arka Nadziei”, które od tego roku prowadzi Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Dyminach, złożył zawiadomienie na policję o możliwości popełnienia przestępstwa przez jedną z pracownic tej placówki.
Jak twierdzi Wojciech Moskwa, jedna z zatrudnionych tu kobiet ukradła ze schroniska psa.
Jego zdaniem, miało do tego dojść w dniu, w którym podejrzana miała urlop. Mimo tego, przyszła do schroniska i przez okno dostała się do boksu, z którego ukradziono czworonoga.
Zarzuty te odpiera Izabella Kosińska. Jak mówi, tego dnia faktycznie nie pracowała, ale weszła na teren schroniska z innym pracownikiem po to, aby nakarmić psy, znajdujące się w boksach. I jak twierdzi, to nie ona weszła przez okno do boksu, a jej kolega. Jak dodaje, pies który zaginął, znajdował się w innym boksie, nie posiadającym okien. Według niej podejrzenia Wojciecha Moskwy są bezzasadne i to sposób, aby ją zwolnić z pracy.
Do tej pory furtka wejściowa schroniska otwarta była przez całą dobę. Jednak w związku z zaistniałą sytuacją Wojciech Moskwa zapowiedział, że będzie ona zamykana codziennie o godzinie 16.00 oraz prowadzona będzie ewidencja osób wchodzących na teren schroniska.
Iwona Murawska