Piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce wygrali we własnej hali z Motorem Zaporoże 33:26 (22:11) w drugiej kolejce Ligi Mistrzów. Kielczanie z trzema zdobytymi punktami są wiceliderem grupy B.
Zespoły z Kielc i Zaporoża do niedzielnej konfrontacji przystąpiły w odmiennych nastrojach. Mistrzowie Polski po pasjonującym meczu zremisowali w Kilonii z THW Kiel (30:30), a Motor został rozbity w Veszprem, przegrywając z miejscowym Telekomem aż 28:40.
Wynik spotkania otworzył w 3. min z rzutu karnego Igor Sikora. Kielczanie odpowiedzieli trafieniami Arcioma Karaleka i Blaza Janca. Słoweński skrzydłowy trzy minuty później z kontrataku zdobył kolejną bramkę. Po chwili bramkarza Motoru pokonał ponownie Karalek i w 7. min. mistrzowie Polski prowadzili już 4:1. W zespole gości wynik trzymał Borys Puchowski. Minutę później Białorusin zdobył swoją drugą bramkę i ekipa z Zaporoża przegrywała 3:5.
Kielczanie nie zamierzali jednak zwalniać tempa. W 11. min. po trafieniu Mariusza Jurkiewicza zespół z Kielc prowadził już 8:3 i trener gości Mykola Stepanets poprosił o czas. W kieleckiej bramce świetnie spisywał się Mateusz Kornecki, a jego koledzy z pola byli bezlitośni dla rywali. Już dwie minuty później po trzecim już trafieniu Karaleka VIVE prowadziło 10:3. Mistrz Ukrainy nie mógł sobie kompletnie poradzić z szybko i pomysłowo grającym polskim zespołem.
W 17. min do siatki rywali trafił Alex Dujshebaev i kielczanie wygrywali już 12:3. Trzy minuty później ich przewaga sięgnęła już 10 bramek (16:6 – Julen Aginagalde). Goście w pewnym momencie zredukowali straty do ośmiu bramek, ale riposta kielczan była błyskawiczna. W 26. min Wiktora Kiriejewa pokonał Arkadiusz Moryto i było już 20:8 dla gospodarzy. Po 30 minutach jednostronnego pojedynku polska drużyna wygrywała 22:11. W zespole ukraińskim widoczny był brak jednego z liderów Aidenasa Malasinskasa. Litwin co prawda znalazł się w składzie, ale nie pojawił się na parkiecie.
W kieleckiej bramce na drugą połowę wyszedł jeden z bohaterów spotkania w Kilonii Andreas Wolff, który zastąpił Korneckiego. Mistrzowie Polski świadomi dużej przewagi grali spokojnie, nie forsując już tak szybkiego tempa jak w pierwszych 30 minutach. Wykorzystali to rywale. W 37. min. swoją czwartą bramkę zdobył Puchowski i Motor zredukował straty do dziewięciu trafień (15:24).
Zespół z Zaporoża podobnie jak i w pierwszej połowie grał siódemką zawodników w polu, ale nie przynosiło to efektów. W 41. min wykorzystał to Wolff, który rzutem przez całe boisko zdobył 27. bramkę dla kielczan (27:16 dla VIVE). Ukraińska drużyna w niczym nie przypominała zespołu, który w poprzednim sezonie sprawił kielczanom trochę kłopotów w meczach 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Wykorzystując kolejne rozluźnienie w szeregach gospodarzy, ukraiński zespół zredukował przewagę VIVE do siedmiu goli. Mistrzowie Polski pewnie pokonali Motor, ale zwycięstwo mogło być bardziej okazałe.
Alex Dujszebajew: Zagraliśmy super mecz i w ataku, i w obronie. W pierwszej połowie wychodziło nam wszystko. Wiedzieliśmy, że musimy być skoncentrowani, nie możemy odpuścić i tak zrobiliśmy – powiedział Alex Dujszebajew. Chcieliśmy komplet punktów i tak się stało. Obrona 5-1 w pierwszej połowie zafunkcjonowała tak jak należy. Pokazaliśmy naszą siłę – podsumował kielecki rozgrywający.
Mateusz Kus: – Nie wiem, naprawdę nie wiem co stało się z nami w pierwszej połowie? Kielce nas zdominowały. Wychodziły im wszystko, a my byliśmy jak „dzieci we mgle” – zastanawiał się Mateusz Kus. Druga odsłona była już nieco lepsza, ale to za mało na tak dysponowany zespół kielecki – ocenił kołowy Motor Zaporoże.