To była sensacja na otwarcie sezonu. W I kolejce PGNiG Superligi faworyt pojedynku, najgroźniejszy rywal Łomży Vive w walce o tytuł mistrza Polski Orlen Wisła Płock niespodziewanie przegrał w Szczecinie z Pogonią 24:26.
Ponieważ w letniej przerwie zmieniono system rywalizacji rezygnując z play-offów, a mistrza kraju poznamy już po rozegraniu 26 kolejek bez fazy pucharowej, niektórzy kibice już cieszą się, że „Nafciarze” nie zdołają odrobić straty do kielczan, bowiem zakładając komplet wygranych obydwu ekip w innych pojedynkach w bezpośrednim dwumeczu musieliby raz zwyciężyć i przynajmniej zremisować. Gorące głowy fanów studzi jednak i przed hurraoptymizmem przestrzega Mateusz Kornecki.
– To dopiero pierwsza kolejka, a sezon jest bardzo długi – zauważa bramkarz Łomży Vive. – Poza tym jesteśmy po bardzo długiej sześciomiesięcznej przerwie, więc nie wiemy co się jeszcze może wydarzyć? Twardo stąpamy po ziemi i najważniejszy jest dla nas każdy kolejny mecz – podsumowuje Mateusz Kornecki.
A już w najbliższy piątek 11 września o 19.00 w Hali Legionów Łomża Vive Kielce zagra z sensacyjnym pogromcą Orlenu Wisła Płock drużyną Pogoni Szczecin.